Jak już niektórzy z was się mogą trochę orientować to co roku moja siostra na przełomie październik/listopad jeździ do Niemiec z zespołem tanecznym na festiwal. Oprócz warsztatów mają czas na zakupy (właśnie...nadal nie pokazałam co mi przywiozła). W tym roku przywiozła całą masę słodyczy. Dzisiaj chcę pokazać co to takiego:).
Łatwo można się domyślić, że jeżeli moja siostra wróciła początkiem listopada to połowy rzeczy już nie ma, ale jednak coś tam jeszcze jest:). Fajnie, że udało jej się kupić te laski na choinkę. Moja druga siostra od tamtego roku szuka takich i nigdzie nie możne znaleźć. A jak już są to w cenie kosmicznej.
Jutro jeżeli pogoda będzie w miarę fajna to postaram się pokazać co takiego dostałam z Niemiec. Nie wiem jak u was, ale u mnie od kilku dni pogoda jest paskudna. Ciągle pada, wieje i jest zimno. A z tego, że tak ciągle wieje to chyba przewiało mi głowę, bo mnie ciągle boli. Muszę zacząć nosić czapkę... .
A co tam u was? Maturzyści, jak oceny na półrocze? Ja z moich jestem bardzo zadowolona. Wczoraj wieczorem weszłam na dziennik elektroniczny (librusa) i zauważyłam, że wychowawca wpisał mi punkty za frekwencję. U mnie w szkole jest tak, że jeżeli ktoś ma 100% obecności w danym miesiącu to na koniec miesiąca dostaje kilka punktów do zachowania. I ja w październiku miałam 100% obecności!:)
Życzę wam miłego dnia i do napisania.
Pyszności na zdjęciach! Szkoda, że mam uczulenie na czekoladę. :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam słodycze z Niemiec! :)
OdpowiedzUsuńWszystkie sa mi dobrze znane :)
OdpowiedzUsuńNiemieckie czekolady są najlepsze <3
OdpowiedzUsuń