piątek, 23 października 2015

A może by tak pokazać Francję?

Moje wakacje we Francji skończyły się już dość dawno, a ja nadal za nimi tęsknię. Może dlatego, że było tak fajnie? (w końcu pierwszy raz mieszkałam w hotelu z basenem, dość daleko od morza-zawsze mieliśmy parę metrów do morza), a może dlatego, że nie chciałam żeby się kończyły, bo teraz czeka mnie matura i jestem przerażona? W każdym razie piszę ten post po to żeby dowiedzieć czy chcecie zobaczyć jak mniej więcej wyglądały moje wakacje. Powiem tylko tyle, że oprócz zdjęć miejsc, które zobaczyliśmy mam jeszcze 4 sesje moich sióstr i dwa swoje stroje (ale rym...). Teraz pozostawiam wam pytanie: Chcecie zobaczyć zdjęcia z moich wakacji?

A tak jeszcze odbiegając od tematu? Co tam? Jak tam? Jak wam minął pierwszy miesiąc szkoły? Mi, muszę przyznać, że w porządku:). Udało mi złapać w tym miesiącu kilka dobrych ocen, w tym 5 z matematyki. A u was jak tam z ocenami? 


niedziela, 18 października 2015

chrupki chlebkowe

Cześć!
Tak, żyję jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości. Zamierzam pojawiać się tu częściej (jak często, nie wiem.. i tak, wiem że obiecuję już setny raz..ale się staram! Doceńcie:D).
Ostatnio w Lidlu moja mama kupiła tzw. chrupki chlebkowe o smaku pomidorów, oliwki i oregano. Moje zdanie? Jak dla mnie są rewelacyjne! Przepyszne! Smak jest znajomy (jeśli jadacie czasem chrupki o smaku pizzy to one tak właśnie smakują- ja już dawno nie jadłam chrupek bo po prostu przestały mi smakować- ale raz na ruski rok zdarza się, w wakacje). Ja je jadłam w piątek gdy oglądałam "o mnie się nie martw", a potem "Rodzinka.pl". Co polecam? Nie jeść ich gdy coś oglądacie, ponieważ tak chrupią że wszystko zagłuszają^^. Nie mniej jednak, jak najbardziej polecam.
Zdjęcia są trochę żółtawe, bo robiłam je wieczór.
Jak zauważyliście zmieniłam znów rozmiar zdjęć i oczywiście poszerzyłam trochę bloga (ale tego nie widać). Ten rozmiar zostanie już na bardzo długo, ponieważ jak dla mnie jest nie za duży i nie za mały. Nawet jak dodam jakieś swoje zdjęcia to nie będą za małe:). 
A Wy co sądzicie o tym rozmiarze? Jest okej czy za duży? 

ASK | INSTAGRAM | snapchat: @viii_iv 

Udanego dnia! 

środa, 14 października 2015

ostatnio przeczytane książki V

W końcu pojawia się V część "ostatnio przeczytanych książek". Dość długo jej nie było. Na szczęście przez wakacje udało mi się kilka książek przeczytać więc w końcu mogę ją dodać. Nie wiem kiedy pojawi się następna część, ponieważ jak wiecie jestem w klasie maturalnej i w tym roku skupiam się na czytaniu lektur. Żeby pojawiła się VI część musiałabym dokończyć jedną książkę i przeczyć jedną. W sumie musiałabym przeczytać 1,5 książki. Nie wiem czy mi się to uda. Jeżeli nie, to następna część pojawi się pewnie pod koniec maja. No, ale nie wybiegajmy aż tak w przyszłość:).
 
"Po śmierci jednego z braci rodzeństwo Dollangangerów decyduje się na ucieczkę z ponurego poddasza w domu dziadków, gdzie matka i babka więziły je przez blisko trzy i pół roku. Cathy, Chris i mała Carrie trafiają do domu doktora Paula Sheffielda, który osamotniony po śmierci żony i syna, roztacza opiekę nad dziećmi. Wydaje się, że ich los się wreszcie odmienił i że każde z nich znalazło właściwą drogę w życiu. Jednak koszmary przeszłości nie pozwalają tak łatwo o sobie zapomnieć, a wiszące nad młodymi bohaterami rodzinne przekleństwo wciąż daje o sobie znać..."
"Młoda Angielka Charity Selborne przyjeżdża do Awinionu na wakacje. Poznaje tam piękną Loraine podróżującą z trzynastoletnim pasierbem Davidem. Richard Byron, ojciec chłopca, został niedawno uniewinniony z zarzutu zabójstwa; teraz poszukuje swojego syna. Charity spotyka Richarda i- aby chronić Davida- naprowadza go na fałszywy trop. Wkrótce jednak przekonuje się, że Richard jest naprawdę niewinny. Co więcej, grozi mu śmierć ze strony prawdziwych zabójców- wspólników Loraine- którzy zamierzają wykorzystać Davida jako przynętę. Charity postanawia pomóc Richardowi i wplątuje się w obfitującą w niebezpieczeństwa przygodę."
Jedna książka może zmienić życie człowieka...

"Cmentarz Zapomnianych Książek, miejsce ukryte w samym sercu średniowiecznej części Barcelony. Letnim świtem 1945 roku uliczkami starego miasta dziesięcioletni Daniel Sempere podąża za ojcem- księgarzem i antykwariuszem- ku tajemnicy, która nieodwracalnie zawładnie jego życiem, ojciec prowadzi bowiem syna tam, gdzie znajdują schronienie książki zapomniane i przeklęte. Zgodnie z tradycją rodzinną chłopiec musi wybrać dla siebie jedną książkę, by ocalić ją od zapomnienia. Wiedziony przeczuciem, spośród setek tysięcy tomów wybiera Cień wiatru nieznanego nikomu Juliana Caraxa. Mijają lata... Zauroczony powieścią, Daniel próbuje odnaleźć inne książki Caraxa, ale okazuje się, że niemal wszystkie zostały spalone, a komuś bardzo zależy na zniszczeniu ostatniego egzemplarza. Daniel za wszelką cenę chce odkryć sekret autora, nie podejrzewając, że rozpoczyna się największa i najbardziej niebezpieczna przygoda jego życia. Będzie ona początkiem niezwykłych historii, wielkich namiętności, przeklętych i tragicznych miłości, rozgrywających się w cudownej scenerii Barcelony."

Powieść przetłumaczona na 20 języków, wydana w 30 krajach
Ponad 1 000 000 egzemplarzy sprzedanych w Hiszpanii

I moje standardowe pytanie przy tej serii: Czytaliście którąś z tych książek?
Ja muszę powiedzieć, że to są trzy najlepsze jak do tej pory książki które udało mi się przeczytać i które zamieszczam w jednym poście. No, jest jeszcze "Złodziejka Książek":). 

piątek, 9 października 2015

snapchatowy mix z Irlandii

I tak oto po kilku dobrych miesiącach zmagań się z postami Irlandzkimi dobrnęłam do końca (juhu...^^). Ten post mam nadzieję, że was zaciekawi, bo zdjęcia są w sumie całkiem ciekawe. Niestety przez moją głupotę cała snapowa relacja kończy się przed naszym wylotem do Polski. W samolocie zdjęcia nie chciały wychodzić (ale mam przynajmniej zrobione aparatem), a potem jak jechaliśmy do Przemyśla autobusem to nagrałam tylko jeden filmik jak jedziemy przez Rzeszów i to tyle. Całą drogę przespałam i nawet nie myślałam o tym żeby dodawać potem snapy (było dobrze po 2 w nocy). Ale ja nie przeciągam... starałam się zdjęcia dodać w kolejności w jakiej zostały zrobione:).
 
  
  
 
  
  
 
 
  
  
 
 Mam nadzieję, że zdjęcia was zaciekawiły i nie ma potrzeby żebym je dodatkowo opisywała, bo wszystko jest opisane. A jak nawet nie jest to można się domyślić o co chodzi, prawda?:) 

Postaram się teraz częściej pisać, bo mam trochę pomysłów.

powrót samolotem w nocy

I to jest już ostatni post z moich wakacji w Irlandii. A nie! Będzie jeszcze snapchatowy mix z Irlandii. Tak czy inaczej mam nadzieję, że was nie zanudziłam. Starałam się w jak najciekawszy sposób pisać o moich wakacjach w Irlandii.
Gdy lecieliśmy z Irlandii do Dublina to na niebie nic się nie działo. Po prostu niebo było czyste, błękitne. Żadnej chmurki na niebie. Potem we Frankfurcie czekaliśmy 5h na samolot + jeszcze samolot spóźnił się 40 minut. Jak się później okazało miało to swój plus, ponieważ lecieliśmy w nocy. Jak się można domyślić widoki były przepiękne:).
Na ostatnim zdjęciu widać burzę, obok której przelatywaliśmy. Na szczęście nie przez nią. Tak czy inaczej widok był niesamowity, 
Wsiadając do samolotu myślałam tylko o dwóch rzeczach: wziąć od stewardessy sok pomarańczowy i pójść spać. Zrealizowałam tylko pierwsze, ponieważ gdy zobaczyłam ten zachód słońca momentalnie odechciało mi się spać i całe 1,5h przesiedziałam wgapiona w okno z aparatem. Spałam dopiero w autokarze, który wiózł nas pod szkołę:). 
Lot samolotem podczas gdy zachodzi słońce to widok naprawdę niesamowity i zapadający w pamięć na długo.